czwartek, 26 stycznia 2012

szczyt dna

Osiągnęło to szczyt dna, bynajmniej w moim przekonaniu, kiedy słyszy się o tym, może nawet ujdzie w tłoku, kiedy się czyta dokładną treść, aż mnie skręca w środku.
Parę innych szczytów dna w różnych aspektach do tej listy można doliczyć i uznać za odhaczone, odfajkowane, whatever. Ciarki mnie przechodzą po plecach a w oczach świat się mieni. Patrząc na mój kalendarz cieszę się, że niedługo będę miała tak mało wolnego czasu, jest to poniekąd działanie z premedytacją, by zając każde popołudnie, każdy weekend, tym razem nie dopuszczam zmiany planów. Czas się przestawić na przyśpieszone obroty, zmienić bieg ;)

Czas coś sklecić, coś dłuższego, pełniejszego.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz