Teatralnie podniosła palec wskazujący w górę, powiedziała magicznych pięć słów. Ucichł jak zaczarowany. Zrozumiał, że zranił a ona nie miała ochoty słuchać już jego bezsensownych zarzutów. Nie zasłużyła, nie zamierzała pokazać łez bądź kłócić się przy ludziach. Powiedziała kilka słów, pomachała dłonią, odwróciła się i poszła. Nie patrząc na nikogo, w uszach grała J, Joplin, jakby woodstock, jakby 69'.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz